24.05.2017 21:48
Bezwypadkowa okazja, czyli Triumph Daytona 675 po... Szkodzie całkowitej...
Mój dobry kolega Marcin w zeszłym roku miał niestety „przygodę” swoją Daytoną… Bardzo częsty, książkowy wręcz wypadek / kolizja. Kierujący samochodem osobowym postanowił, że skręci w lewo nie upewniając się czy może… Oczywiście „nie zauważył” prawidłowo jadącego z przeciwka motocyklisty i doszło do „bumm” :/ Daytona przednim kołem wbiła się w przód samochodu, Marcin przeleciał przez kierownicę a w wyniku upadku doznał skręcenia stawu kolanowego… Po tym wszystkim kilka miesięcy się rehabilitował…
Po zgłoszeniu szkody ubezpieczyciel sprawcy zajął się likwidacją szkody. Po oględzinach okazało się, że naprawa motocykla jest ekonomicznie nieuzasadniona czyli mamy doczynienia ze „szkodą całkowitą”… Z poważniejszych uszkodzeń nadmienię, że lagi się zgięły a wręcz połamały, przednie koło znalazło się w chłodnicy, tarcze hamulcowe były pokrzywione, trochę plastików połamanych itd… Podejrzewam, że półki też nie były proste. Co do ramy nie wypowiem się ponieważ „na oko” nie było jako takich uszkodzeń ale pomiarów nikt nie robił, co z główką ramy itd. Ogólnie był dzwon! Ubezpieczyciel rozliczył się z poszkodowanym, a pozostałość czyli „wrak” znalazł się na aukcji do których dostęp mają handlarze… Handlarz złożył ofertę, wygrał ją, przyjechał, wypłacił gotówkę za pozostałość moto i pojechał w Polskę…
„Kwestia czasu”
Tylko kwestią czasu było aż ta perełka ujrzy światło dzienne, oczywiście jako wspaniała sztuka, „bezwypadkowa”, zadabna i w oryginale.. I tak dzisaj kolega napisał post na znanym portalu społecznościowym, że się pojawiła… Jego była Daytona. O szczegółach nie będę się rozpisywał – są one dostepne w linku poniżej włącznie z opisem osoby, która była potencjalnie zainteresowana kupnem i widziała moto na żywo już „naprawione”.
Link do ogłosznenia:
Dzisiaj rano jak przeglądałem ogłoszenie ewidentnie w opisie było użyte stwierdzenie „bezwypadkowy”... Na pewno zrobił się młyn, ponieważ moto było znane w środowisku a ponadto jest stosunkowo mało popularne, wiec namierzenie go nie było trudne… Sporo osób mogło dzwonić bądź pisać i po kilku godzinach sformułowanie "bezwypadkowy" zostało usunięte… Co nie zmienia faktu, że moto jest po dzwonie, nie zostało profesjonalnie naprawione a wręcz polepione najtańszym kosztem. Nie sądzę aby były robione jakiekolwiek pomiary co może skutkować, że jazda tym motocyklem może być niebezpieczna…
Wiadomo, że takich przypadków zapewne jest mnóstwo w naszym kraju… Natomiast skoro prawo w naszym kraju jest chore i nie eliminuje się tego typu pojazdów z ruchu to sami musimy o siebie dbać i starać się przekazywać informacje. Po co to piszę? Aby przestrzec! A przy okazji apeluję do wszystkich motocyklistów, którzy niestety doświadczyli „drzwona” a procedura przebiegała podobnie do tej którą opisałem powyżej, aby dawali znać jeśli posiadają wiedzę o danej sztuce lub zauważą przykładowo swój były motocykl w ofercie sprzedaży, który potencjalnie może zagrażać innym! Chyba żaden z nas nie chciałby kupić motocykla powypadkowego, przysłowiowej miny?! Poza tym, kwestia czysto etyczna – jak można sprzedawać motocykl wiedząc że jest po bombie i twierdzić że jest bezwypadkowy?
LwG!
Komentarze : 3
Znam tego smiecia... Nie mowie o moto ;)
Ha ha, ten gość już chyba słynie z takich perełek, już kilka takich okazji u niego było, jak nie większość teraz.
motocyklowe miny widziane w polsce - jest też taka grupa na FB i tam też ciekawe przypadki wpadają
Archiwum
Kategorie
- Na wesoło (655)
- O moim motocyklu (5)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Ogólne (5)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)